WŁAMYWACZ WPADŁ, KIEDY WRÓCIŁ PO ŁUPY
34-letni bielszczanin włamał się do pomieszczenia gospodarczego na jednej z posesji. Przyłapany przez właściciela uciekł, pozostawiając fanty. Jednak złodziej nie odpuścił i godzinę później wrócił po swoje łupy. Tam wpadł prosto w ręce bielskich policjantów. Teraz grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
W niedzielę w południe bielscy policjanci otrzymali informację o włamaniu na terenie jednej z posesji w gminie Bielsk Podlaski. Zgłaszający powiedział, że nakrył włamywacza, kiedy ten wynosił z pomieszczeń gospodarczych miedzy innymi wózek dwukołowy, radio i głośniki samochodowe, siekiery oraz akcesoria pszczelarskie. Widząc właściciela sprawca porzucił łupy i uciekł w kierunku Bielska Podlaskiego. Właściciel ruszył za mężczyzną i w miedzyczasie powiadomił policjantów. Jeszcze podczas dojazdu, na obrzeżach miasta mundurowi spotkali zgłaszającego 71-latka, który podał im rysopis sprawcy. Kiedy policjanci wraz ze zgłaszającym po niecałej godzinie wrócili na miejsce włamania, ku ich zdziwieniu, wrócił tam również sprawca. Nakryli go w momencie, kiedy dwukołowym wózkiem próbował wywieźć przygotowany wcześniej łup. Okazało się, że jest to 34-letni bielszczanin. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Wczoraj usłyszał zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem. Za to przestępstwo grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.